Tradycja a wychowanie

Tradycja a wychowanie.

Mógłby ktoś zauważyć, że nie wszystkie formy dobrego wychowania wypływają z uspołecznienia. Cóż np. może komu szkodzić, że jemy rybę widelcem i nożem? Lub że krajemy nożem siekany kotlet czy szparagi? Czyżby i tu był jakiś „wzgląd na innych“?

Nie. Ale… głos ma tradycja. Właśnie takie zasady postępowania przyjęto od wielu lat. I ten, kto ich nie zna, kto zachowuje się inaczej, razi. Nie każdy szczegół czy reguła właściwego obejścia da się uzasadnić. Gdyby jednak zastanowić się głębiej i dotrzeć do źródeł ich powstania, kto wie, czy znalazłyby się jakieś formy całkowicie pozbawione uzasadnienia.

Spróbujmy wytłumaczyć choćby przepisy wyżej przytoczone. Ryby nie należy jeść nożem. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że nożem można przekroić ość, a wtedy łatwiej jest nie zauważyć jej i zadławić się. Nie należy też używać noża jedząc szparagi.

Dawniej nie było stali nierdzewnej, a delikatny aromat szparagów mógłby ucierpieć przy zetknięciu z rdzewiejącym ostrzem. Ponadto szparagi są miękkie, wystarczy więc posługiwać się widelcem. Gdyby kotlet siekany był tak twardy, że wymagałby pomocy noża, oznaczałoby to, że gospodyni nie umie gotować.

Wstawanie kobiety na powitanie mężczyzny jest oznaką tak wielkiego szacunku dla jego wieku czy pozycji społecznej, że dla zwykłego znajomego może być krępujące. Kobieta, jako istota słabsza, jest przez wszystkie cywilizowane narody obdarzana wieloma względami.

Zwyczaj podawania rąk, tak bardzo rozpowszechniony u nas, a omal zanikający np. w krajach anglosaskich, datuje się ponoć od wczesnego średniowiecza. Wtedy otwarta prawica, bez ukrytej w niej broni, oznaczała pokojowe zamiary obu stron. Jeśli ktoś komuś nie ufał, wolał trzymać w zanadrzu nóż łub sięgać do szabli, nie podawał więc dłoni.

Ale czas robi swoje. Sport, technika, higiena, rozsądek zmodyfikowały i modyfikują wciąż wiele dawnych obyczajów. Możliwe, że zwyczaj witania się słowami: „Hallo, Jack! Hallo, John“, bez podawania rąk, wynikł z warunków klimatycznych wielkich miast w Ameryce.

W Nowym Jorku na przykład latem jest tak duszno, że nawet po zimnej kąpieli prawie natychmiast jest się spoconym. Ręki wilgotnej lepiej nie podawać. Tak radzi rozsądek i higiena.

W stosunkach między ludźmi zaczyna decydować rozsądek i umiar, a wiele przepisów ujmuje się z punktu widzenia zdrowia i higieny oraz humanitarnego, ludzkiego podejścia do otoczenia.